Szeluto miał większy dorobek kompozytorki od samego Szymanowskiego. Natomiast Grzegorz Fitelberg słysząc jego Sonatę H-dur opisał ją jako „coś tak bajecznie pięknego”. Niestety, jako że nie był w stanie z muzyki utrzymać rodziny, wyemigrował do Rosji gdzie wykonywał swój wyuczony zawód prawnika. Tam komponował tylko w wolnych chwilach, nie publikując nigdzie swoich utworów i tracąc kontakt z polskimi muzykami.
Głośniej o nim zrobiło się w roku 1934 gdy Szeluto wrócił do kraju. Zamieszkał właśnie w Słupcy. Wtedy jego kompozycje gościły w programach sali Filharmonii Poznańskiej, jego muzykę grano w Polskim Radiu.
Niestety, ten krótki okres powodzenia i przerwała II wojna światowa. W jej trakcie stracił synów, krótko potem zmarła natomiast jego żona. Szeluto przeżył załamanie z którego na dobre nie podniósł się już nigdy.
Szeluto na stałe wpisał się w życie kulturalne miasta. Z tej racji powstało Stowarzyszenie im. Apolinarego Szeluty. Jego ideą jest promowanie twórczości kompozytora nie tylko w regionie, ale i na świecie.
Visit Social media:
Share Social media: