O tym, jak wyglądało tu życie za klasztorną furtą tak naprawdę niewiele wiadomo. Na pewno działała tu przeznaczona dla zakonnic szkoła. Siostry, nawet te z nizin społecznych, uczyły się tu czegoś, co w tamtych czasach było dane nielicznym, czyli czytania i pisania. Przyswajały też łacinę. Najprawdopodobniej w tutejszym klasztorze działało też skryptorium, w którym klaryski przepisywały i iluminowały księgi. Ta żeńska gałąź zakonu franciszkańskiego zajmowała się też pomocą dla miejscowej ludności – na przykład służyła opieką medyczną.
Strzelińskie klaryski okazały się też niezwykle zaradne. Gromadziły i dysponowały sporymi dobrami. Miały siedem młynów, dwa folwarki, dwa stawy rybne, wielki ogród warzywny i bagatela dwanaście wsi. Mieszkańcy tych wsi nie składali danin na zasadzie pańszczyzny, tylko funkcjonowali według umowy czynszowej, korzystniejszej nie tylko dla sióstr, ale też dla nich samych. W ten sposób zakonnice dorobiły się sporego majątku.
I było tak aż do roku 1540. Wówczas klasztor w Strzelinie został zlikwidowany, klaryski przeniesione do zgromadzenia we Wrocławiu, a niemały majątek przejęli książęta brzescy. Opustoszały budynek został zniszczony podczas pożaru miasta najpierw w 1548 roku, a potem w czasie wojny trzydziestoletniej w XVII w. W międzyczasie, prowizorycznie zabezpieczony, służył jako spichlerz miejski.
Na przełomie XIX i XX wieku wielowiekowe tradycje klasztorne w Strzelinie kontynuowało zgromadzenie sióstr boromeuszek. Zaś po II wojnie światowej Kościół Podwyższenia Pańskiego, który w XV wieku powstał przy klasztorze klarysek, wraz z przykościelnym budynkiem klasztornym przejęli księża katoliccy. Odbudowano je w latach 1955-1956. Dziś można podziwiać barokowy wystrój wnętrz świątyni z rzeźbami i obrazami Jana Józefa Klimy z XVIII wieku.
Visit Social media:
Share Social media: