Brytyjski The Guardian napisał o nim, że był „najprawdopodobniej największym żyjącym polskim kompozytorem”. Wiele jego utworów powstało tu, w Jastrzębiej Górze. Krzysztof Penderecki ukochał sobie nasz kurort tak bardzo, że przez ponad 50 lat przyjeżdżał tu rokrocznie na kilkutygodniowe wakacje. Wraz z najbliższymi kwaterował zawsze w tym samym miejscu: pensjonacie „Leśna Perła”. Z czasem, po Krakowie, gdzie mieszkał i pracował oraz ukochanym dworze w Lutosławicach, Jastrzębia Góra stała się jego trzecim domem. Spędzał tu czas z rodziną i… komponował.
Z Jastrzębią Górą związany był tak bardzo, że patronował odbywającemu się tu od 2005 roku Letniemu Festiwalowi „Słowo i Muzyka u Jezuitów”. W tutejszym kościele świętego Ignacego Loyoli powstały dedykowane mu organy, jedne z sześciu najsłynniejszych i najbardziej rozpoznawalnych w Polsce. Wisi dziś przy nich pamiątkowy portret mistrza. A na budynku ukochanej „Leśnej Perły” – tablica pamiątkowa. Piszczałkowe organy mechaniczne zostały sprowadzone do Jastrzębiej Góry z Hamburga. Mają kształt morskich fal, nawiązujący do miejsca. Montowane były przez organmistrza Michała Klepackiego. Składają się z ponad 7 tysięcy piszczałek i można z nich wydobyć 77 barw. Docelowo mają mieć 105 głosów. Największa, zamontowana w nich piszczałka, nosi imię Krzysztofa Pendereckiego.
Visit Social media:
Share Social media: