Na początku panowała absolutna cisza, słyszałem każdy oddech. Gdy zaczęliśmy pracę, zastąpiło ją stukanie kilofów. Wtedy było jeszcze przyjemnie, byłem zafascynowany i czułem się taki dorosły. Przydzielono mnie do starego kopacza, który - jak na swój wiek - bardzo sprawnie odkładał urobek na kupkę. Tu zaczynało się moje zadanie.
Wielką łopatą sypałem wydobyty materiał do taczki, a potem wiozłem ją kilkanaście metrów do wyznaczonego miejsca. Aby utrzymać wózek w dobrej pozycji musiałem nieraz nakładać na ramiona specjalny pas. Oj, nawet nie wiesz jak wrzynał mi się on w plecy, przez pierwsze dni nie mogłem na nich spać. Jeszcze gorzej było z dłońmi. O, zobacz jakie mam pęcherze. Dziś już nieco stwardniały, ale jeszcze tydzień temu leciała mi z nich krew a bolało jak jasny gwint.
Wiedz, że taczka była przełomowym narzędziem w historii górnictwa. Wprowadzono ją pod ziemię dopiero pod koniec XV wieku. Wtedy też rozpoczął się najlepszy w dziejach okres dla Złotego Stoku. Oczywiście nadal było bardzo ciężko. Jednym z większych problemów było opanowanie wody w wyrobiskach, które często zapadały się lub topiły śmiałków. Górnicy nosili urobek nieckami, a następnie wozili taczkami takimi jak ta od przodka do nadszybia. Co potem? Trzeba je było wydostać na powierzchnię. W tym celu górnik napełniał urobkiem uwiązany na linie kubeł. Inny na górze, z reguły najsilniejszy, wydobywał ją kołowrotem na zewnątrz.
Visit Social media:
Share Social media: